Muzyka country polska – kompleksowy przewodnik

Wprowadzenie

Muzyka country to gatunek o bogatej historii, który narodził się w Stanach Zjednoczonych, ale z czasem zyskał oddane grono fanów na całym świecie. Choć wielu osobom kojarzy się przede wszystkim z amerykańskimi bezkresnymi równinami, kowbojami i Dzikim Zachodem, warto wiedzieć, że muzyka country polska również istnieje i ma się całkiem dobrze. W Polsce ten gatunek muzyki rozwija się od kilku dekad, tworząc własną społeczność artystów i słuchaczy. Niniejszy przewodnik to kompleksowe omówienie fenomenu polskiego country – od jego korzeni, przez historię i najważniejsze postacie, po współczesną scenę oraz unikalne cechy wyróżniające rodzimą odmianę tego stylu.

Country charakteryzuje się melodyjnymi piosenkami opowiadającymi o życiu codziennym, miłości, rozterkach i marzeniach zwykłych ludzi. W warstwie muzycznej dominuje brzmienie gitar akustycznych, skrzypiec (zwanych fiddle), banjo czy harmonijki ustnej, co nadaje utworom ciepły, nieco nostalgiczny klimat. Teksty zaś cechuje prostota i szczerość – często mówi się, że piosenka country to „trzy akordy i prawda”. Ta autentyczność przekazu sprawia, że gatunek ten przemawia do słuchaczy niezależnie od szerokości geograficznej. Dlatego też Polska muzyka country potrafi wzruszać i bawić zarówno bywalców mazurskich pikników, jak i osoby, które na co dzień słuchają zupełnie innej muzyki.

W Polsce country pozostaje gatunkiem niszowym, ale posiada niezwykle oddaną społeczność. Funkcjonują kluby miłośników, odbywają się festiwale, a polscy wykonawcy country tworzą własne utwory inspirowane zarówno klasycznymi amerykańskimi przebojami, jak i rodzimym folklorem. Zanim zagłębimy się w szczegóły, warto przyjrzeć się, skąd wzięła się muzyka country na świecie i w jaki sposób trafiła nad Wisłę.

Korzenie muzyki country na świecie

Aby lepiej zrozumieć rozwój country w Polsce, warto krótko omówić genezę tego gatunku. Muzyka country wywodzi się z połączenia kilku tradycji muzycznych, przede wszystkim folkloru europejskich osadników (szczególnie muzyki irlandzkiej i szkockiej) oraz wpływów muzyki folk i bluesa afroamerykańskiego. Za symboliczne początki country uznaje się lata 20. XX wieku w Stanach Zjednoczonych, gdy pierwsi artyści nagrywali tzw. „hillbilly music”. Do pionierów należeli m.in. Jimmie Rodgers oraz rodzina Carter Family, których nagrania ukształtowały podstawy gatunku.

W kolejnych dekadach country ewoluowało i zyskiwało na popularności. Pojawiły się różne odmiany, takie jak bluegrass (szybkie, wirtuozerskie granie na instrumentach strunowych), honky-tonk (barowe granie z charakterystycznym brzmieniem gitary pedal steel) czy country rock (łączący elementy rocka z country). Ikonami gatunku stali się tacy artyści jak Johnny Cash, Dolly Parton, Hank Williams czy Willie Nelson, a miasta Nashville i Memphis stały się stolicami amerykańskiego przemysłu country.

Country zawsze opierało się na autentyczności – piosenki opowiadały prawdziwe historie, często trudne i pełne emocji. Dzięki temu miliony ludzi mogły się w nich odnaleźć. Gdy mówimy o klasycznych przebojach country, mamy na myśli utwory w rodzaju „Take Me Home, Country Roads” Johna Denvera czy „Jolene” Dolly Parton – piosenki, które przetrwały próbę czasu i są śpiewane do dziś na całym świecie. Ten globalny sukces nie ominął również Polski – choć trzeba przyznać, że droga country do serc polskich słuchaczy była długa i momentami wyboista.

Historia country w Polsce – pionierzy i trudne początki

Muzyka country zaczęła docierać do Polski na szerszą skalę w latach 70. XX wieku. Wcześniej, w okresie powojennym i w czasach PRL, dostęp do zachodniej muzyki rozrywkowej był utrudniony z powodów politycznych i cenzury. Gatunki kojarzone z „imperialistyczną Ameryką” budziły podejrzenia władz. Początkowo country bywało postrzegane stereotypowo jako muzyka prostych kowbojów, a nawet – jak wspomina jeden z pionierów polskiej sceny – określano je krzywdząco mianem muzyki „rasistowskiej, burżuazyjnej i wieśniackiej”.

Mimo tych uprzedzeń, już w latach 60. i 70. istnieli w Polsce ludzie zafascynowani dźwiękami rodem z Nashville. Jedną z takich osób był Michał „Lonstar” Łuszczyński, dziś uznawany za ikonę polskiego country. Jako dziecko w połowie lat 50. Lonstar po raz pierwszy usłyszał country w radiu (w zagranicznej audycji nadawanej przez Głos Ameryki). Zafascynowany nowym brzmieniem, zaczął sam uczyć się języka angielskiego i marzyć o karierze muzycznej. W szkole narażał się nauczycielom, przyznając, że słucha zakazanej „kowbojskiej” muzyki. Jednak pasja była silniejsza niż przeszkody. Już jako nastolatek Lonstar założył swój pierwszy zespół o nazwie Western Stars, a w 1978 r. kolejną grupę Country Family. Były to jedne z pierwszych formacji w kraju grających typowe country.

Lata 70. to okres, gdy Polska zaczęła otwierać się nieco bardziej na zachodnią kulturę, zwłaszcza pod koniec dekady. Wtedy to właśnie muzyka country, dotąd znana głównie z nielicznych audycji radiowych i nagrań przywożonych z zagranicy, zaczęła zdobywać popularność wśród szerszej publiczności. W 1981 roku, tuż przed wprowadzeniem stanu wojennego, z inicjatywy dziennikarza i entuzjasty country Korneliusza Pacudy powstało Stowarzyszenie Muzyki Ludowej „Country”. Była to organizacja skupiająca fanów, muzyków i dziennikarzy, która miała na celu promocję gatunku w Polsce. Fakt, że władze zezwoliły na rejestrację takiego stowarzyszenia, można uznać za przełom – country zostało oficjalnie dostrzeżone jako część kultury muzycznej, nawet jeśli wciąż traktowano je nieco podejrzliwie.

Stan wojenny spowodował odwołanie wielu imprez kulturalnych w 1982 roku, ale paradoksalnie właśnie wtedy odbył się pierwszy większy zlot miłośników muzyki country. Pod koniec września 1982 zorganizowano Jesienny Piknik Country w Jeleniej Górze i Karpaczu – wydarzenie uznawane za prototyp późniejszych festiwali. Nazwę „piknik country” wymyślił Korneliusz Pacuda, podkreślając luźną, rodzinno-biesiadną atmosferę takiej imprezy. Na tym pionierskim pikniku wystąpili zarówno polscy wykonawcy (jak grupa Lonstara Country Family czy zespół Babsztyl), jak i goście z zagranicy – m.in. Greenhorns z Czechosłowacji czy 100 Folk Celsius z Węgier. Mimo ograniczeń stanu wojennego impreza przyciągnęła kilka tysięcy widzów, co uświadomiło organizatorom, że w Polsce drzemie spory głód country.

Piknik Country w Mrągowie – narodziny legendarnego festiwalu

Rok 1983 okazał się przełomowy – to wtedy na Mazurach zorganizowano pierwszą edycję festiwalu Piknik Country w Mrągowie. Wybór tego niewielkiego miasta pośród jezior okazał się strzałem w dziesiątkę. Mrągowo oferowało malowniczą scenerię amfiteatru nad jeziorem Czos i klimat idealnie pasujący do wakacyjnej, piknikowej imprezy na świeżym powietrzu. Władze lokalne wsparły inicjatywę, a nawet wojsko pomogło przy budowie sceny i widowni amfiteatru. Dzięki temu już latem 1983 odbył się I Międzynarodowy Festiwal Muzyki Country w Mrągowie.

Od tamtej pory Piknik Country w Mrągowie stał się coroczną tradycją, kontynuowaną nieprzerwanie przez kolejne dziesięciolecia. Festiwal szybko zyskał miano największego święta muzyki country w Polsce i jednego z największych w Europie. Na jego scenie gościły setki wykonawców – zarówno polskie gwiazdy country, jak i zagraniczni artyści z Europy i USA. Dla wielu fanów w kraju Mrągowo stało się synonimem country: co roku w ostatni weekend lipca miasto wypełniało się ludźmi w kowbojskich kapeluszach, słychać było dźwięk gitar i skrzypiec, a wspólna zabawa trwała od rana do nocy.

Festiwal w Mrągowie odegrał ogromną rolę w popularyzacji gatunku. Lata 80. to okres, gdy dzięki relacjom telewizyjnym z amfiteatru o country usłyszeli nawet ci, którzy na co dzień nie mieli z tą muzyką styczności. Telewizja Polska regularnie transmitowała koncerty z Pikniku, co sprawiało, że widowiskowe występy i sielska atmosfera docierały do salonów tysięcy Polaków. Właśnie w Mrągowie po raz pierwszy szeroka publiczność mogła zobaczyć na żywo rodzime zespoły country wykonujące zarówno covery amerykańskich hitów, jak i własne utwory po polsku.

Na przestrzeni lat festiwal przechodził różne zmiany. W drugiej połowie lat 80. stał się imprezą coraz bardziej masową i popularną. Pojawiali się sponsorzy, rosła komercjalizacja – co miało zarówno dobre, jak i złe strony. Z jednej strony country docierało „pod strzechy”, z drugiej – zagorzali miłośnicy gatunku zaczęli narzekać, że na scenie pojawia się zbyt wielu artystów spoza kręgu country (np. gwiazdy pop czy rock zapraszane dla urozmaicenia programu). Muzycy stricte country bywali nieco rozczarowani, czując się chwilami gośćmi we własnym święcie. Mimo tych napięć Piknik Country przetrwał różne zawirowania i do dziś jest flagową imprezą środowiska.

Warto dodać, że począwszy od lat 90., Mrągowo doczekało się konkurencji i naśladowców. Festiwale country zaczęły kiełkować też w innych miejscach w Polsce – o czym więcej w dalszej części artykułu – jednak to właśnie mrągowski Piknik pozostał tym najsłynniejszym i najbardziej prestiżowym wydarzeniem dla fanów tej muzyki.

Złote lata 80. – rozkwit polskiej sceny country

Okres lat osiemdziesiątych to bez wątpienia złoty czas dla polskiego country. Dzięki festiwalom i coraz liczniejszym koncertom w całym kraju, gatunek ten zdobywał nowych sympatyków. Powstało wiele zespołów i projektów muzycznych zafascynowanych stylistyką rodem z Nashville. Co ciekawe, polscy artyści country często łączyli wpływy amerykańskie z rodzimymi tradycjami – w efekcie powstawała unikatowa mieszanka country i np. elementów folk czy nawet poezji śpiewanej.

Do czołowych zespołów, które w tamtym okresie zdobyły popularność, należy Babsztyl. Ta grupa z Trójmiasta na początku lat 80. wylansowała przebój „Hej przyjaciele” oraz wykonywała utwory wpisujące się w stylistykę folk-country. Charakterystyczne wielogłosowe harmonie wokalne i akustyczne brzmienie gitar sprawiły, że Babsztyl trafił także do radiowych list przebojów. Innym ważnym wykonawcą był zespół Gang Marcela, który zasłynął balladą „Ojciec żył tak jak chciał”. Piosenka ta – opowiadająca historię człowieka żyjącego na własnych zasadach, w rytmie country – stała się w pewnym sensie hymnem polskich kowbojów w tamtej dekadzie. Gang Marcela grał muzykę z pogranicza country, folku i rocka, a ich utwory cieszyły się powodzeniem na festiwalach.

Obok zespołów, na scenie pojawili się charyzmatyczni soliści, często występujący z towarzyszeniem własnych grup. Michał Lonstar, już wcześniej wspomniany pionier, w latach 80. był jedną z najjaśniejszych gwiazd. Śpiewał po angielsku i po polsku, tłumaczył też klasyczne utwory country na nasz język, przybliżając ich treść publiczności. Jego sceniczna charyzma i autentyczność zjednywały mu fanów. Lonstar nie tylko koncertował po całym kraju, ale też zaczął zdobywać uznanie za granicą – jeździł na festiwale do Nashville i innych stolic country, stając się ambasadorem polskiej sceny.

W tamtych latach pojawili się również inni wykonawcy, którzy na trwałe zapisali się w historii gatunku w Polsce. Tomasz Szwed – piosenkarz, kompozytor i autor tekstów – wprowadzał do country elementy bluesa i folk, tworząc nastrojowe, osobiste piosenki. Paweł Bączkowski z kolei zasłynął jako wokalista o mocnym głosie, który potrafił zaśpiewać zarówno dynamiczne country rock, jak i liryczne ballady (w latach 90. jako jeden z pierwszych polskich wykonawców country wydał płytę CD i występował na dużych scenach). Nie można zapomnieć o takich nazwach jak Country Family (grupa Lonstara), Colorado Band (z Januszem Nastarowiczem na czele), Konwój, Zayazd, Whiskey River czy Carrantuohill (choć ostatni zespół gra głównie muzykę irlandzką, bywał gościem pikników country, pokazując bliskie więzi między gatunkami folk).

W mediach zaczęły pojawiać się pierwsze dedykowane audycje country. W Programie III Polskiego Radia Korneliusz Pacuda prowadził audycję „Wszystkie drogi prowadzą do Nashville”, w której puszczał zarówno amerykańskie klasyki, jak i nagrania polskich wykonawców. Na antenie radiowej Jedynki można było usłyszeć cykl „Z country na ty” czy później „Jedynka w drodze”, gdzie także brzmiały kowbojskie rytmy. W telewizji, poza transmisjami z Mrągowa, sporadycznie pojawiały się reportaże i koncerty – country wkroczyło do popkultury. Symbolem uznania był fakt, że w 1986 roku w Sopocie (na słynnym festiwalu piosenki) jedną z nagród zdobyła piosenka „Colinda” w wykonaniu Danuty Rinn i Františka Kasla – utrzymana w stylu country.

Pod koniec lat 80. polska scena country była już mocno ukonstytuowana. Istniało grono popularnych wykonawców, były festiwale, audycje, a nawet zaczęły się ukazywać pierwsze kasety i płyty z rodzimą muzyką country. Gatunek co prawda nadal pozostawał na uboczu głównego nurtu (zdominowanego przez rock, pop i disco polo), ale miał swoje stałe miejsce i – co ważne – wierną publiczność.

Przemiany w latach 90. – od entuzjazmu do stagnacji

Przełom lat 80. i 90. to czas dynamicznych zmian społeczno-politycznych w Polsce. Upadek komunizmu, otwarcie granic i napływ zachodniej popkultury zmieniły także muzyczny krajobraz kraju. Z jednej strony mogło się wydawać, że teraz country ma idealne warunki do rozwoju (brak cenzury, dostęp do zagranicznych wydawnictw, nowe możliwości biznesowe). Z drugiej strony jednak pojawiła się ogromna konkurencja w postaci modnych wówczas gatunków – na topie były rock, grunge, euro-dance, a lokalnie eksplodowała popularność disco polo. W tym wszystkim country musiało na nowo znaleźć dla siebie miejsce.

Początek lat 90. wciąż był dla polskiego country dość pomyślny. Festiwal w Mrągowie nadal się rozwijał – na jego scenie pojawiały się gwiazdy z USA (jak George Hamilton IV czy Bellamy Brothers), co podnosiło rangę imprezy. Polscy artyści wydawali płyty na CD, powstawały teledyski. W 1991 roku ukazała się składanka „Country Top 15”, a w 1992 – pierwsza część kompilacji „Polskie Country”. W telewizji pojawiały się programy tematyczne, np. „Country Club” prowadzony przez Macieja Świątka i Jerzego Głuszyka.

W połowie dekady jednak dało się zauważyć pewne zmęczenie materiału. Formuła mrągowskiego Pikniku, chociaż wciąż popularna, zaczęła potrzebować odświeżenia. Jak wspominał Lonstar, w organizację wkradła się „komercja, nepotyzm i kumoterstwo”, co czasem odbijało się na jakości. Prawdziwi fani country kręcili nosem widząc na scenie gwiazdy pop nie mające wiele wspólnego z ich ukochanym gatunkiem. Jednocześnie młode pokolenie słuchaczy częściej sięgało po nowe brzmienia lat 90., a country jawiło im się jako muzyka „rodziców”.

Mimo tych tendencji, polskie country dało w latach 90. kilka niezapomnianych momentów. W 1997 roku odbył się konkurs na piosenkę inspirowaną muzyką country – zwyciężył Cezary Makiewicz z utworem „Wszystkie drogi prowadzą do Mrągowa”. Ten pełen uroku kawałek o podróży na mazurski festiwal natychmiast chwycił za serca publiczność. Stał się ogromnym przebojem na Pikniku Country – publiczność śpiewała go razem z artystą na stojąco, wymachując kapeluszami. Wkrótce okrzyknięto go oficjalnym hymnem mrągowskiej imprezy. Do dziś, gdy rozbrzmiewa refren „Wszystkie drogi prowadzą do Mrągowa”, każdy fan country w Polsce zna słowa i nuci melodię z sentymentem.

Pod koniec lat 90. jednak ogólna popularność gatunku nieco przygasła. Poza środowiskiem pasjonatów, country rzadziej przebijało się do ogólnopolskich mediów. Festiwal w Mrągowie utrzymywał renomę, ale już nie gromadził tak licznych tłumów przed telewizorami, jak dekadę wcześniej. Wielu dawnych wykonawców ograniczyło działalność lub zmieniło profil. Można powiedzieć, że nastał czas pewnej stagnacji, a country zeszło do podziemia – czyli tam, gdzie było jego źródło: do klubów, domów kultury i lokalnych społeczności.

Renesans polskiego country w XXI wieku

Po roku 2000 polskie country musiało na nowo zdefiniować swoją pozycję. Gatunek przestał gościć w mainstreamowych mediach, ale oddolnie cały czas żył własnym życiem. W Internecie powstawały strony i fora dla fanów (np. countrymusic.pl), łatwiejszy stał się dostęp do zachodniej muzyki – co z jednej strony oznaczało konkurencję, z drugiej zaś inspirowało twórców do podnoszenia poziomu. Podtrzymywaniem tradycji zajęło się grono zapaleńców, a zarazem weteranów sceny, takich jak Korneliusz Pacuda, który niezmiennie popularyzował country w swoich audycjach radiowych czy artykułach.

Na początku XXI wieku pojawili się też nowi artyści próbujący swoich sił w country, często łącząc je z innymi stylami. Alicja Boncol – charyzmatyczna wokalistka obdarzona mocnym głosem – stała się jedną z najważniejszych postaci sceny od lat 2000. Wraz z zespołem KoAlicja nagrywała płyty, zdobywała nagrody na festiwalach i zyskała grono fanów. Jej utwory, takie jak „Ale wkoło jest wesło” czy „Singielka”, pokazały, że country śpiewane przez kobietę może brzmieć świeżo i energetycznie.

W dalszym ciągu aktywny pozostał Michał Lonstar, który nieprzerwanie koncertował i wydawał nowe kompozycje, stając się mentorem dla młodszych wykonawców. Cezary Makiewicz, po sukcesie hymnu mrągowskiego, kontynuował działalność muzyczną, nagrywając kolejne albumy i występując zarówno solo, jak z zespołem (Koltersi). Jego twórczość do dziś cieszy się popularnością, zwłaszcza wśród bywalców pikników country – piosenki takie jak „Motocykl” czy „Niebo do wynajęcia” to lubiane utwory drogi.

Nowy wiatr w żagle złapały festiwale country. W 2005 roku Piknik Country w Mrągowie obchodził hucznie 25-lecie, udowadniając, że wciąż jest imprezą potrzebną i atrakcyjną. Co prawda przeszedł pewne przekształcenia (w 2013 do nazwy dodano „& Folk”, by poszerzyć formułę o muzykę folkową), ale nadal kultywował swój kowbojski klimat. Tymczasem w innych regionach rozwinęły się pomniejsze wydarzenia: Wiślaczek Country w Wiśle (Beskid Śląski) przyciąga co roku fanów w połowie sierpnia, łącząc muzykę country z góralską gościnnością i motocyklowym zlotem. Na zachodzie kraju, w Wolsztynie, od 2007 zaczęto organizować festiwal „Czyste Country”, skierowany do najbardziej ortodoksyjnych miłośników – zapraszano tam wyłącznie wykonawców grających czyste country bez domieszek innych gatunków. Ta impreza, współorganizowana przez Lonstara i Waldemara Ligmę, z roku na rok zyskiwała na znaczeniu i frekwencji (obecnie przyciąga kilka tysięcy osób).

Innym ciekawym zjawiskiem stały się pikniki country na Pomorzu Zachodnim – np. Western Piknik w Sułominie na wyspie Wolin. To wydarzenie łączy muzykę country, bluegrass i folk z zlotem motocyklistów, pokazami konnymi i atmosferą rodem z westernu. Odbywający się od lat 90. Western Piknik zrzesza fanów nie tylko z Polski, ale i z Niemiec czy Czech – widać więc, że country ma wymiar międzynarodowy i integruje środowiska ponad granicami.

Fundamentalnym momentem dla uznania polskiego country było ustanowienie w 2015 roku Polskiego Dnia Muzyki Country, przypadającego co roku 30 września. Ta symboliczna data – oficjalnie wpisana do kalendarza wydarzeń kulturalnych – ma na celu promocję gatunku oraz wsparcie rodzimych twórców. Co roku z okazji tego święta organizowane są okolicznościowe koncerty, jam sessions, spotkania z artystami czy warsztaty taneczne. Inicjatywa Polskiego Dnia Country pokazała, że gatunek ten jest już traktowany poważnie jako element dziedzictwa muzycznego, a nie tylko ciekawostka dla wąskiego grona.

Na przestrzeni lat 2010–2020 dało się zauważyć powolny, ale systematyczny wzrost zainteresowania country. Coraz więcej młodych muzyków, często inspirowanych amerykańskim folk-popem czy stylistyką alt-country, zaczęło wplatać elementy country do swojej twórczości. Pojawiły się też nowe głosy na scenie stricte country, które zdobyły rozgłos.

Nowe pokolenie polskiego country – młode głosy i nowe brzmienia

Choć legendy sceny wciąż aktywnie działają, na horyzoncie pojawiło się też młodsze pokolenie artystów, udowadniających, że country w Polsce ma przed sobą przyszłość. Dobrym przykładem jest Klaudia „Magica” Majkowska. Ta utalentowana wokalistka, znana po prostu jako Claudia Magica, zdobyła rozgłos tworząc nowoczesne country śpiewane po polsku. Zaczęło się od kontrastu między popem a country, który z czasem przerodził się w autentyczną fascynację – i twórczość.

– Miałam taki bardzo duży dysonans, bo właśnie słuchałam tego wszystkiego, co moi rówieśnicy. Potem bardzo dużo słuchałam hip-hopu też, który jest, dosyć dużo się nim inspiruje w country, paradoksalnie. Natomiast jeżdżąc do Mrągowa na piknik, zaczęłam odkrywać muzykę country zupełnie z innej perspektywy. I zaczęłam się w nią zagłębiać, a tym samym jakby w ogóle fascynowałam się Stanami i Ameryką. Od dziecka jestem dwujęzyczna, więc po prostu poczułam, że coś mnie wzywa w tym kierunku country. I później, jak już pojechałam na studia do Stanów, to tam wszyscy słuchali country. Ja już tam po prostu kompletnie w to wsiąkłam. Do dzisiaj słucham oczywiście każdej muzyki, ale to jest dla mnie numer jeden. Zaczęłam też tworzyć w tym kierunku właśnie z tego względu – mówiła wokalistka.

Jej obecność na amerykańskich scenach to nie przypadek, ale efekt autentyczności i pasji.

– Muszę przyznać, mam nadzieję, że tak zostanie, bardzo ciepłe przyjęcie. Oni są naprawdę zdziwieni moją historią. (…) Nagle tutaj opowiadam, że jestem z Polski, ale jak to? Ale że w ogóle robisz country, no to skąd to country w Polsce? Bo Amerykanie lubią myśleć, że co jest ich, to jest ich. Nie zdają sobie sprawy, że gdzieś tam w jakiejś Polsce są festiwale country i są ludzie, którzy rzeczywiście żyją tą muzyką, że to nie jest przebranie, że ja rzeczywiście mam autentyczną historię związaną z tą muzyką – podkreśliła.

„Trzy akordy i prawda” – czym naprawdę jest country?

Michał „Lonstar” Łuszczyński i Cezary Makiewicz to niekwestionowane legendy polskiego country, które przez dekady kształtowały brzmienie tego gatunku w kraju. Ich spojrzenie na country to lekcja muzyki, historii i prawdziwego życia.

– Ja w jednej ze swoich piosenek napisałem, że muzyka country ma słodki hamburgera smak. To było takie pierwsze zetknięcie z amerykańskim. Słodka bułka i ten kotlet, ale ona nie jest słodka. Ona jest różnokolorowa. Dla mnie na przykład kolory to jest zieleń, która wpada w kolor niebieski, bo tak się mówi o bluegrassie, że bluegrass, stamtąd pochodzi też muzyka, którą uprawiałem kilkanaście lat temu, że trawa w Kentucky jest tak zielona, że aż niebieska. Tak że myślę, że ma wiele odcieni na pewno – mówił Cezary Makiewicz.

Michał „Lonstar” natomiast nie rozmawia o country w kategoriach kolorów – dla niego to przede wszystkim przekaz i autentyczność.

– Ja nie kojarzę country z kolorem. Kojarzę country z tym, co wyraził jeden z najlepszych songwriterów, Harlan Howard. Muzyka country to trzy akordy i prawda. Akordów może być więcej niż trzy, ale nie wolno pominąć prawdy. Jimmy Rodgers sprzedał 5 milionów płyt. Dlaczego? Bo nie śpiewał „O sole mio, amore mio”, tylko śpiewał o gruźliku, o alkoholiku, o rozwodzie, o zasypanych w kopalni górnikach, o katastrofie kolejowej, o farmerze wywłaszczonym przez wielki kapitał albo o farmerze, któremu pole zniszczyło tornado albo powódź. O tym śpiewał i oni to kupowali, ci biedni ludzie kupowali. To jest kwintesencja country, że się śpiewa o czymś – podsumował muzyk.

(Powyższe wypowiedzi pochodzą z wywiadów udzielonych w mediach – pokazują one filozofię polskich artystów country wobec ich muzyki.)

Cechy polskiej muzyki country – co ją wyróżnia?

1. Język i teksty: Wykonawcy country w Polsce śpiewają zarówno po angielsku, jak i po polsku. Starsze pokolenie często zaczynało od coverów amerykańskich standardów w oryginale, ale szybko pojawiły się przekłady i autorskie piosenki po polsku. Przekładanie tekstów country na język polski nie było łatwe – trzeba oddać prostotę i szczerość, a jednocześnie dopasować realia. Jednak utwory takie jak „Wszystkie drogi prowadzą do Mrągowa” czy „Ojciec żył tak jak chciał” pokazują, że da się tworzyć country osadzone w naszych realiach. Polskie teksty często nawiązują do rodzimych krajobrazów (Mazury, bezdroża Bieszczad), wykorzystują polskie rekwizyty (np. zamiast saloonu – przydrożny bar, zamiast prerii – rodzinna wieś). Dzięki temu słuchacze nad Wisłą mogą się lepiej identyfikować z piosenkami.

2. Mieszanie gatunków: Polacy mają bogatą tradycję muzyki ludowej i biesiadnej, co nie pozostało bez wpływu na country. Wielu wykonawców eksperymentowało, łącząc klasyczne country z elementami folku (akordeon, swojska melodia taneczna), rocka (mocniejsze gitary elektryczne) czy nawet jazzu. Powstały w ten sposób ciekawe fuzje – np. utwory z pogranicza country i bluegrassu, ale z zaśpiewami góralskimi, albo ballady country przypominające poezję śpiewaną. Takie zabiegi pokazywały uniwersalność country jako medium – dającego się zaadaptować do różnych kontekstów. Przykładowo zespół Grupa Furmana zasłynął z wprowadzania motywów ludowych do country, a Krzysztof Krawczyk (znany piosenkarz pop) nagrał w pewnym momencie album inspirowany country i rockabilly, zdobywając tym sympatię zarówno fanów country, jak i własnej publiczności.

3. Instrumentarium: Większość polskich grup country stara się brzmieć autentycznie, korzystając z typowych instrumentów: gitary akustyczne i elektryczne, pedal steel guitar (choć to wciąż rzadkość z powodu kosztów i braku wielu specjalistów od tego instrumentu w Polsce), skrzypce, banjo, mandolina, harmonijka ustna, perkusja w stylu train beat. Czasem dochodzą instrumenty klawiszowe (pianino, organ Hammonda) czy saksofon (zwłaszcza w utworach country-rockowych). W wielu polskich nagraniach country słychać też wspaniałe harmonie wokalne – śpiew wielogłosowy to tradycja zarówno amerykańskiego country (gospelowe chórki, duety), jak i polskiej muzyki ludowej. Gdy zespół Babsztyl czy Gang Marcela łączył głosy w refrenie, publiczność mogła poczuć ciarki – dokładnie tak samo jak na koncertach legendarnej Carter Family.

4. Wizerunek sceniczny i społeczność: Polscy artyści country chętnie nawiązują do ikonografii kowbojskiej – noszą kapelusze, dżinsowe koszule, pasy z klamrami, kolorowe apaszki. Jest to trochę umowny kostium, ale buduje poczucie przynależności do globalnej kultury country. Co istotne, w Polsce wykształciła się prawdziwa społeczność fanów country. Wielu z nich co roku jeździ „na country” – czy to do Mrągowa, czy do Wisły, czy na mniejsze lokalne pikniki. Tworzą się przyjaźnie, kluby (np. Country Club w Warszawie czy zorganizowane grupy line dance). Popularną rozrywką na imprezach country stały się wspólne tańce – line dance, czyli układy taneczne rodem z amerykańskich potańcówek, w Polsce znajdują coraz więcej entuzjastów. Na festiwalach można zobaczyć grupy tańczące synchronicznie w rytm „Cotton Eye Joe” lub walca „Tennessee Waltz”. Wszystko to powoduje, że bycie fanem country w Polsce oznacza przynależność do barwnej, przyjaznej wspólnoty z własnymi rytuałami (jak choćby tradycja parady motocykli i koni ulicami Mrągowa przed rozpoczęciem festiwalu).

5. Wpływ amerykańskich trendów: Polskie country nie jest hermetyczne – śledzi to, co dzieje się w Nashville i reaguje na nowe trendy. Na przykład, gdy w USA eksplodowała popularność gatunku new country (artyści tacy jak Garth Brooks, Shania Twain czy później Carrie Underwood, którzy wprowadzili brzmienia pop-rock do country), echa tego dotarły i do nas. Polscy wykonawcy zaczęli w latach 90. i 2000. nagrywać piosenki bardziej dynamiczne, z nowoczesną produkcją, chcąc przyciągnąć młodą publiczność. Obecnie wielu muzyków czerpie z amerykańskiego country pop czy americana – słychać to np. w lżejszych, radiowych utworach niektórych polskich piosenkarek, które flirtują ze stylistyką country (choćby delikatne brzmienia akustycznej gitary i harmonii wokalnych u artystek pop-folkowych). Dzięki internetowi polscy twórcy mają też łatwiejszy kontakt z kolegami po fachu ze świata – zdarza się, że nasi muzycy nagrywają w studiach w Nashville, wspólnie grają na festiwalach europejskich z innymi zespołami country, a nawet nawiązują współpracę (przykładem może być tutaj Lonstar, który koncertował i nagrywał w USA, czy Sabina Sago, polska wokalistka gospel/country, która próbowała swoich sił w amerykańskim The Voice).

Festiwale i wydarzenia country w Polsce

Pisząc o polskiej muzyce country, nie sposób pominąć roli wydarzeń muzycznych. Oprócz wspomnianego sztandarowego Pikniku Country & Folk w Mrągowie, kalendarz fanów wypełnia wiele innych imprez.

Wiślaczek Country (Wisła): W sercu Beskidów, w urokliwym miasteczku Wisła, od połowy lat 90. odbywa się festiwal Wiślaczek Country (zwany też Beskidzkim Piknikiem Country). Impreza zwykle ma miejsce w sierpniu i trwa dwa dni. To połączenie koncertów na scenie amfiteatru z dodatkowymi atrakcjami – paradą motocyklistów, pokazami jeździeckimi oraz wszechobecnym line dance. Atmosfera jest wyjątkowa: górskie krajobrazy, regionalne przysmaki (oscypki z grilla!) i muzyka country tworzą niezapomniany miks. Wiślaczek gości polskie gwiazdy gatunku (często występuje Grupa Furmana, Droga na Ostrołękę, Honky Tonk Brothers i inni), ale zaprasza też zespoły z Czech, Słowacji czy Niemiec, dzięki czemu festiwal ma charakter międzynarodowy. Jubileuszowa, XXV edycja w 2025 roku przyciągnęła tłumy fanów i potwierdziła, że to wydarzenie na stałe wpisało się w kalendarz kulturalny regionu.

Czyste Country (Wolsztyn): Wolsztyn w Wielkopolsce znany jest z parowozów i jezior, ale od kilkunastu lat również z festiwalu Czyste Country. Idea tej imprezy, zapoczątkowanej około 2007 roku, była jasno określona – ma to być święto tradycyjnego, niczym niezmąconego country. Bez rockowych gwiazd, bez popowych wtrętów – tylko artyści wierni gatunkowi. Festiwal odbywa się zwykle w formie dwudniowej na przełomie wiosny i lata. Na scenie występują zarówno weterani (jak Lonstar czy Tomasz Szwed) jak i młode zespoły grające klasykę country. Wydarzenie ma kameralniejszy charakter niż Mrągowo, co wielu fanów sobie chwali – jest czas na spotkania z muzykami, wspólne jam session, integrację w środowisku. Czyste Country stało się fenomenem oddolnym – pokazuje, że pasja grupy ludzi (Waldemar Ligma, Lonstar i inni organizatorzy) potrafi zbudować znaczący ruch, który trwa już kilkanaście lat. Frekwencja systematycznie rośnie, co oznacza, że zapotrzebowanie na autentyczne country nie maleje.

Western Piknik (Sułomino, Wyspa Wolin): Dla tych, którzy lubią, gdy do muzyki dochodzi cały westernowy anturaż, Western Piknik jest pozycją obowiązkową. Malutka miejscowość Sułomino nad Zalewem Szczecińskim co roku w lipcu zamienia się w scenerię niczym z Dzikiego Zachodu. Organizatorzy budują miasteczko westernowe z saloonem, są popisy rewolwerowców, scenki z kowbojami, a przede wszystkim – scena, na której króluje country, bluegrass, rockabilly i folk. Western Piknik przyciąga często artystów z całej Polski oraz zagranicy. Nie brakuje grup tanecznych wykonujących efektowne układy kowbojskie. Ponadto zlot motocyklowy i obecność miłośników amerykańskich samochodów dodają kolorytu (w paradzie można zobaczyć zarówno harleye, jak i stylowe krążowniki szos rodem z lat 60.). Impreza jest mniej nagłośniona medialnie, ale wśród fanów ma opinię jednej z najbardziej klimatycznych – tu naprawdę można poczuć się jak na dzikiej prerii, słuchając muzyki do późnej nocy przy ognisku.

Inne wydarzenia: Oprócz dużych festiwali, w całej Polsce odbywają się pomniejsze pikniki country, przeglądy piosenki i wydarzenia okolicznościowe. W Warszawie cyklicznie organizowane były koncerty z serii Country w Stodole (legendarny klub Stodoła gościł nieraz wykonawców tego gatunku). W wielu miastach działają domy kultury, które przynajmniej raz do roku robią tematyczną imprezę w stylu country – czy to z okazji Dnia Niepodległości USA w lipcu, czy po prostu letnia potańcówka „pod chmurką” z muzyką na żywo. Nawet niektóre gminne dożynki, zwłaszcza w zachodniej Polsce, przybierały formę „country pikników”, bo jak się okazuje, kowbojskie kapelusze świetnie pasują do wiejskiego otoczenia i swojskiego jedzenia.

Nie można zapomnieć o scenie tanecznej. W Polsce działa kilka szkół i grup propagujących country dance. Są to zarówno tańce liniowe, jak i tradycyjny taniec w parach two-step czy walc westernowy. Regularnie odbywają się warsztaty taneczne, a polskie grupy taneczne (np. Silesian Line Dance ze Śląska) występują na festiwalach, dodając widowiskowości.

Muzyka country w polskich mediach i popkulturze

Chociaż country w naszym kraju nie dominuje list przebojów, bywa obecne w mediach i kulturze popularnej na różne sposoby. Przez lata najważniejszym medium promującym ten gatunek było radio. Legendarną postacią jest tu ponownie Korneliusz Pacuda – jeden z najwybitniejszych znawców country, który od lat 70. przez kolejne dekady prowadził tysiące godzin audycji radiowych. Jego charakterystyczny głos i ogromna wiedza sprawiły, że audycje Pacudy przyciągały wiernych słuchaczy. Począwszy od Trójki (Programu 3 PR) w latach 80., poprzez radiową Jedynkę i audycje dla kierowców („Radio Truck” nadawane późno w nocy), Pacuda kształtował gust polskich fanów country. Współpracował także z czasopismami – swego czasu istniała np. rubryka country w miesięczniku „Panorama”, ukazywały się też dodatki do magazynów muzycznych poświęcone Piknikowi w Mrągowie.

Oprócz Pacudy, warto wspomnieć innych propagatorów: Wojciech Cejrowski, dziś znany podróżnik i osobowość telewizyjna, w latach 90. prowadził audycje radiowe i klub Country w Warszawie, a w swoich programach telewizyjnych chętnie pokazywał elementy stylu western (np. popularne było jego taneczne zakończenie odcinków programu „Non Stop Kolor”, gdzie wykonywał stepowanie w kowbojskim stroju). Jerzy Głuszyk i Maciej Świątek przez długi czas prowadzili audycję „Country Club” w warszawskim radiu, a także tworzyli rankingi przebojów country. W czasach współczesnych muzykę country usłyszeć można w internecie – istnieją stacje radiowe online dedykowane country (np. Radio Country, dostępne przez platformy streamingowe, gra całodobowo mieszankę utworów polskich i zagranicznych). Od czasu do czasu również regionalne rozgłośnie prezentują specjalne bloki z taką muzyką, choćby Radio Kielce, Radio Opole czy Radio Piekary miały w ramówce magazyny country/folk.

Telewizja – oprócz transmisji z festiwali – włącza country do programów rozrywkowych raczej okazjonalnie. Wspomniany „Dzień Dobry TVN” czy audycje w TVP Polonia przypominają o naszych countrymenach przy okazji ich nowych płyt czy jubileuszy. Za granicą Polacy także mają swoje 5 minut – np. w USA w programach radiowych pojawiały się nagrania Lonstara czy Claudii Magica, co traktowane jest jako powód do dumy w krajowym środowisku.

Co ciekawe, motywy country od czasu do czasu przewijają się w polskim filmie i reklamie. Piosenka „Wszystkie drogi prowadzą do Mrągowa” bywała używana w telewizji przy materiałach o Mazurach. Reklamy piwa czy dzikiego zachodu potrafiły wykorzystywać stylizacje kowbojskie z przymrużeniem oka. Polski dubbing kultowych animacji (np. seria Toy Story – postać Chudego kowboja) siłą rzeczy spopularyzował wśród dzieci melodię country. Nawet w modzie czy designie – motywy amerykańskiego westernu co jakiś czas stają się trendy, a wtedy wzrasta również ciekawość muzyką, która jest ich nieodłączną częścią.

Przełomowym wydarzeniem, świadczącym o docenieniu wkładu polskich artystów, było odznaczenie Michała Lonstara Łuszczyńskiego w 2025 roku medalem „Zasłużony Kulturze Gloria Artis”. To najwyższe wyróżnienie przyznawane przez Ministerstwo Kultury uhonorowało ponad 45 lat pracy Lonstara na rzecz popularyzacji country i budowy sceny muzycznej. Ta nagroda symbolicznie podkreśliła, że polska muzyka country stała się częścią naszego dziedzictwa kulturalnego – choć wywodzi się z importowanego gatunku, to przez dziesięciolecia wrosła w krajobraz muzyczny kraju.

W samym środowisku muzyki country funkcjonuje także coroczny plebiscyt Dyliżanse, organizowany od 1998 roku. W ramach tego plebiscytu fani i dziennikarze wybierają najpopularniejszych wykonawców, piosenki i wydarzenia minionego roku. Gala wręczenia nagród Dyliżanse jest okazją do podsumowania dokonań polskiej sceny country – wyróżniani są najlepsi wokaliści, zespoły, kompozytorzy, a także przyznawane bywają nagrody specjalne za całokształt działalności. Dzięki takim inicjatywom środowisko country nad Wisłą utrzymuje własne tradycje i celebruje sukcesy swoich artystów, co motywuje ich do dalszej pracy twórczej.

Dlaczego warto zainteresować się polskim country?

Na koniec warto zadać pytanie: co takiego ma w sobie polska muzyka country, że przyciąga słuchaczy i nie ginie mimo zmieniających się mód? Powodów jest kilka:

Autentyczność emocji: W zalewie plastikowej, komputerowo produkowanej muzyki pop, country (także to polskie) oferuje coś prawdziwego. Usłyszymy tu żywe instrumenty, prosty rytm i szczere słowa o sprawach bliskich każdemu człowiekowi. Piosenki country potrafią wzruszyć opowieścią o rozstaniu, rozbawić historią z podróży czy dodać otuchy w trudnych chwilach. Ta szczerość przekazu jest uniwersalna – działa bez względu na język. Polscy twórcy, śpiewając o swoim życiu i doświadczeniach, sprawiają że słuchacze myślą: „to przecież o mnie, o moich uczuciach”.

Uniwersalność i lokalność zarazem: Country w Polsce jest ciekawą mieszanką globalnych wpływów i lokalnego kolorytu. Możemy słuchać ballady Lonstara o tęsknocie, wiedząc że równie dobrze mógłby ją zaśpiewać Willie Nelson w Teksasie – a jednocześnie ta ballada zawiera szczegół znany tylko nam, polskie realia, które nadają jej swojski smak. Dzięki temu polskie country przemawia do patriotycznej nuty (kochamy nasze Mazury, nasze drogi, nasze ogniska), a zarazem łączy nas z szerszą wspólnotą ludzi kochających wolność i muzykę drogi na całym świecie.

Społeczność i styl życia: Dla wielu osób wciągnięcie się w świat country to nie tylko kwestia gustu muzycznego, ale wejście w pewien styl życia. Imprezy country to okazja, by wyrwać się z miejskiej rutyny, ubrać kapelusz, wsiąść na motocykl lub do starego jeepa i pojechać w plener. Tam spotkać podobnych sobie pozytywnie zakręconych ludzi, potańczyć przy ognisku. Panuje tam wyjątkowa atmosfera otwartości – niezależnie czy jesteś biznesmenem z Warszawy, rolnikiem z Mazur czy studentem z Krakowa, gdy grasz i śpiewasz „Country Roads” wszyscy jesteście jedną rodziną. Wspólnota fanów country w Polsce jest zżyta i serdeczna, co przyciąga nowych adeptów spragnionych autentycznych przeżyć towarzyskich, a nie tylko wirtualnych kontaktów.

Bogactwo i różnorodność: Choć dla postronnych osób „wszystkie country brzmi podobnie”, zagłębiając się w ten świat odkrywamy wielkie bogactwo. Są skoczne utwory taneczne, są wolne ballady, jest country-blues, country-rock, bluegrassowe popisy, a nawet utwory z pogranicza gospel. Ktoś, kto lubi taniec, znajdzie tu pole do popisu; inny, kto woli posłuchać w skupieniu tekstu – również się nie zawiedzie. Polscy wykonawcy oferują zarówno dynamiczne koncerty zespołowe, jak i kameralne recitale z gitarą akustyczną. Ta różnorodność sprawia, że country się nie nudzi – zawsze można odkryć nowego artystę albo nową piosenkę, która akurat wpadnie w ucho.

Most między kulturami: Polskie country to także dowód na przenikanie się kultur. Łączy amerykański etos wolności z polską wrażliwością słowiańską. Słuchając polskich wersji utworów Johna Denvera czy Hanka Williamsa przekonujemy się, że pewne emocje są wspólne ludziom tu i tam. Radość z prostego życia, miłość do krajobrazu, poczucie swobody na drodze – to wartości zrozumiałe dla kowboja z Teksasu i mazurskiego żeglarza. Country udowadnia, że muzyka naprawdę przekracza granice. Nic dziwnego, że na festiwalach obok siebie bawią się goście z różnych krajów – język muzyki country jest międzynarodowy, a Polska stała się jego ważną częścią na mapie Europy.

Polska scena country przeszła długą drogę od pionierskich, nieco konspiracyjnych początków w latach 70., poprzez eksplozję popularności w latach 80., lekki kryzys w końcówce XX wieku, aż po stabilizację i odrodzenie w XXI wieku. Dziś polska muzyka country ma własne legendy, własne przeboje i – co najważniejsze – oddaną publiczność, bez której ta kultura by nie przetrwała. Warto choć raz w życiu wybrać się na piknik country, założyć jeansy i kapelusz, zanurzyć się w dźwiękach gitar i skrzypiec nad mazurskim jeziorem czy beskidzką polaną. Być może okaże się, że w każdym z nas drzemie dusza kowboja, a polska ziemia jest podatna na to, by wyrastały z niej piękne, country’owe melodie opowiadające nasze własne historie.